W mroźną noc z 23 na 24 lutego 1945 roku, gdy II wojna światowa zbliżała się ku końcowi, doszło do tragicznego wypadku w Karkonoszach. Niemiecki samolot transportowy Junkers Ju-52, przewożący rannych żołnierzy z oblężonego Wrocławia, rozbił się na zboczach Śnieżki, pozostawiając po sobie niewyjaśnione tajemnice i ludzkie dramaty.
Wrocław, znany wtedy jako Festung Breslau, był otoczony przez Armię Czerwoną, a jedyną drogą ewakuacji rannych i dostarczania zaopatrzenia był most powietrzny. Tego feralnego dnia, Junkers Ju-52, pilotowany przez doświadczonego Oberfeldwebela Emila Hannemanna, miał na pokładzie 28 osób: 20 rannych żołnierzy, czteroosobową załogę oraz czterech członków innej załogi, której samolot wcześniej uległ wypadkowi podczas lądowania we Wrocławiu.
Warunki pogodowe były fatalne. Silny wiatr osiągający prędkość 110 km/h, śnieżyca i niska widoczność sprawiły, że nawigacja stała się niezwykle trudna. Samolot zboczył z kursu i o godzinie 3:45 uderzył w zbocze Czarnego Grzbietu (Obří hřeben) w masywie Śnieżki. Siła uderzenia była tak duża, że maszyna rozpadła się na kilka części, a większość pasażerów zginęła na miejscu.
Cudem, sześciu rannych żołnierzy przeżyło katastrofę. Bez odpowiedniego ubrania, owinięci jedynie w szpitalne koce, wyruszyli w śnieżnej zamieci w poszukiwaniu pomocy. Po kilku godzinach wyczerpującej wędrówki dotarli do schroniska Horská Bouda na Růžohorkach. Niestety, najmłodszy z nich, niespełna 18-letni Siegfried Szewczyk, zmarł z wycieńczenia tuż po dotarciu na miejsce.
Akcja ratunkowa była utrudniona przez trudne warunki pogodowe. Ratownicy dotarli do wraku dopiero w południe, jednak nie znaleźli już żadnych ocalałych. Ciała 22 ofiar zostały przetransportowane do pobliskiej miejscowości Mała Upa i pochowane na cmentarzu przy kościele. W 2002 roku szczątki te ekshumowano i przeniesiono na cmentarz wojskowy w Brnie.
Przez wiele lat wrak samolotu pozostawał na zboczu góry, stając się swoistą atrakcją turystyczną. Miejscowi i turyści zabierali z niego różne elementy jako pamiątki. Dopiero w 1998 roku pozostałości maszyny zostały przetransportowane do Małej Upy, gdzie umieszczono je obok cmentarza, na którym pierwotnie pochowano ofiary katastrofy.
Dziś, miejsce tej tragicznej katastrofy przypomina o ludzkich dramatach i niebezpieczeństwach związanych z wojną. To także przestroga przed siłami natury, które w połączeniu z błędami ludzkimi mogą prowadzić do niewyobrażalnych tragedii.
[Źródła: Gazeta Wyborcza, KarkonoszeGO, Muzeum Lotnictwa]


Comments