W drugi dzień marca postanowilismy wybrać się w Karkonosze, w okolice Karpacza, aby sprawdzić na jakie warunki moga liczyć narciarze skiturowi w tym sezonie.
Trasa naszej wycieczki to kolejno: Kopa, Dom Śląski, Luční bouda, Chata Výrovka i powrót tą samą trasą.
Przed wyruszeniem zadbaliśmy o odpowiedni ekwipunek, sprawdziliśmy prognozy pogody oraz przygotowaliśmy plan awaryjny – w górach, nawet przy bezchmurnym niebie, warto być gotowym na niespodziewane zmiany warunków.
Pierwsze etapy – łatwa droga do Luční bouda
Dzięki bezchmurnemu niebu już od samego początku mogliśmy podziwiać niesamowite widoki z majestatyczną Śnieżką w tle. Pierwszy odcinek do Luční bouda jest praktycznie płaski, co czyni go najbardziej polecanym dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę ze skituringiem. Ten etap służy jako idealna rozgrzewka – spokojne tempo, minimalne nachylenie oraz relaksująca sceneria pozwalają nabrać pewności siebie przed bardziej wymagającymi fragmentami trasy.
Następne wyzwania i emocje na stromym podejściu
Kiedy opuściliśmy bezpieczne i płaskie podejście, musieliśmy nieco podejść, mijając po drodze kapliczkę poświęconą ofiarom gór. Po wejściu na szczyt, sciągamy "foki" z nart i zjeżdżamy w dół po świeżym puchu. Zjazd w kierunku schroniska Chata Výrovka był wymagający, głównie ze względu na dość stromy teren. Jednak każdy moment spędzony na zjeździe wynagradzał się spektakularną panoramą czeskich Karkonoszy.
Schroniska – przystanki pełne ciepła i gościnności
Oba schroniska – Luční bouda oraz Chata Výrovka – wyróżniają się nie tylko malowniczą lokalizacją, ale także bogatą ofertą gastronomiczną i noclegową. Luční bouda, będąca przystankiem na początkowym etapie wyprawy, umożliwia nie tylko chwilę odpoczynku, ale także pobyt z noclegiem. Natomiast Chata Výrovka stanowi idealne miejsce dla zbęczonych turystów – ciepłe posiłki, komfortowe warunki noclegowe i serdeczna atmosfera sprawiają, że każdy narciarz czuje się tu jak w domu.
Powrót i finałowe emocje
Po krótkim odpoczynku musieliśmy zmierzyć się z wyzwaniem powrotu tą samą trasą, jednak tym razem droga prowadziła pod górę. Choć wejście po trasie okazało się męczące, każdy krok wynagradzały zapierające dech w piersiach widoki, które przypominały nam, jak niezwykła jest nasza górska przyroda. Na zakończenie czekał nas łagodniejszy, lecz szeroki zjazd od kapliczki do Luční bouda. W pięknej, słonecznej aurze trasa okazała się nie tylko komfortowa, ale przede wszystkim niezwykle widokowa, co pozwoliło zakończyć dzień pełen sportowych emocji i przyrodniczych uniesień.
Cała wyprawa pozostawiła nas z wieloma pozytywnymi wspomnieniami oraz przekonaniem, że Karkonosze i okolice Karpacza to miejsce, które warto odwiedzać nie tylko zimą, ale o każdej porze roku – dla miłośników aktywnego wypoczynku, pięknych krajobrazów oraz wyjątkowej atmosfery gór.
[Źródła: Archiwum własne]
piekne zdjecia, naprawde
Piekna trasa